Chociaż wcielenie się w postać Jacka Dawsona w "Titanicu" z 1997 roku przyniosło mu międzynarodową sławę, aktor żałuje, że w tamtym samym roku zrezygnował z możliwości zagrania u Paula Thomasa Andersona. Reżyser zaoferował mu rolę Dirka Digglera. Ostatecznie nastoletniego pomocnika kelnera, który stał się ikoną filmów dla dorosłych zagrał Mark Wahlberg.
Moim największym żalem jest to, że nie zagrałem w "Boogie Nights" – powiedział w rozmowie z Paulem Thomasem Andersonem dla Esquire. To był znaczący film dla mojego pokolenia. Nie wyobrażam sobie w nim nikogo innego niż Mark. Kiedy w końcu udało mi się go obejrzeć, pomyślałem, że to arcydzieło. To ironia, że to ty zadałeś to pytanie, ale to prawda.
Co ciekawe Mark Wahlberg, który stał się głęboko wierzący, po latach nie jest zadowolony z tego, że zagrał w filmie.
Zawsze mam nadzieję, że Bóg jest kinomaniakiem i wybacza, bo sam w przeszłości podejmowałem złe decyzje. "Boogie Nights" jest na szczycie listy – powiedział w 2017 roku. Nie chcę rezygnować z mojej artystycznej integralności ani z wyborów opartych na mojej wierze czy rodzinie, ale mam też inne rzeczy do rozważenia. Jako że jestem trochę starszy i mądrzejszy, to już zupełnie inna kwestia – konieczność tłumaczenia moim dzieciom tego filmu i powodu jego powstania.
Tymczasem DiCaprio w końcu miał okazję pracować z Andersonem przy filmie "One Battle After Another", którego premiera odbędzie się już 26 września.
mo